wtorek, 29 września 2015

Late Night Talking

Błagam, niech ktoś powstrzyma moje hormony.


"Late Night Talking"


Wywróciłem oczami, słysząc dźwięk przychodzącego powiadomienia. Pomyślmy, ktoż mógłby to być...

"CZEŚĆ~! (≧▽≦)ノ
Co tam? Ja właśnie wszedłem do wanny ≧ω≦ Mogę wysłać ci focieeee~ Nooo, dalej, wiem, że chcesz~"

Westchnąłem ciężko. Jak właściwie doszło do tego, że zacząłem się z nim umawiać?
W sumie racja, fakt, zwracam honor, to ja go o to zapytałem... Ale wtedy nie miałem pojęcia, że taki z niego perwers...
Odłożyłem telefon, wywracając oczami i chwyciłem za laptopa, chwilę później umiejscawiając go na moich kolanach.
Haruto Izumi, drugoklasista, jakieś pół roku starszy niż ja, śliczny chłopiec o brązowych włosach, błękitnych oczach i wzroście w postaci stu sześćdziesięciu pięciu centymetrów.
Dokładnie pamiętam, jak zareagował na moje pytanie odnośnie tego, czy mógłbym być dla niego kimś więcej niż tylko przyjacielem - spuścił wzrok, a na jego twarzy wykwitły delikatne rumieńce. Po pierwszym zawstydzeniu jednak uniósł na mnie spojrzenie i, nadal speszony, spytał cicho, czy mógłbym go pocałować. W tamtym momencie myślałem, że związałem się z najbardziej uroczą istotą świata i nikt nie będzie w stanie temu zaprzeczyć...
O, jak się myliłem.
Mimo dziewczęcej twarzy Haruto miał bardzo, bardzo męskie fantazje... Na samą myśl o wszystkich jego tekstach i propozycjach poczułem, że zaczynam czerwienieć.
Cholera by to...
Moje rozmyślania przerwał kolejny dźwięk powiadomienia, a ja zauważyłem, że dymek podpisany "Izumi Haruto" zaświecił się na czerwono, pokazując aż nazbyt wyraźnie, kto do mnie napisał. Chcąc nie chcąc, ale bardziej chcąc otworzyłem okno rozmowy, zauważając, że ciemnowłosy zdążył wysłać mi już kilka wiadomości, dodatkowo wieńcząc je zdjęciem swoich nagich nóg. Długich, zgrabnych, szczupłych nóg...
Zacisnąłem usta, dobrze wiedząc, że właśnie do takiego stanu chciał mnie doprowadzić.

"Nie udawaj, że nie widzisz, wiem, że ci się podoba"

Miałem wrażenie, że wręcz słyszę jego głos, wypowiadający te słowa w swojej zwyczajnej, zaczepnej tonacji.

"Nee~ Chcesz zobaczyć więcej~?"

Prychnąłem pod nosem, umieszczając palce na klawiaturze i szybko wystukując lakoniczną wiadomość o jakże elokwentnej treści - "Skończ".
Dobrze wiedziałem, że to nie pomoże, a nawet wręcz przeciwnie, ale... Miał rację, podobało mi się to. Posłałem lekko nerwowy uśmiech w stronę ekranu, czekając na jego reakcję.
Minęła chwila, zanim odpisał, a kiedy w końcu to zrobił jego wiadomość była równie rozwinięta jak moja.

"Tylko spróbuj nie odebrać"

Nawet nie zdążyłem wymyślić odpowiedzi, bo skutecznie przeszkodził mi w tym dźwięk przychodzącej ze Skype rozmowy. Czasem żałowałem, że mu się poddałem i założyłem tam konto... Nie, nie. Nie ma co się oszukiwać, wcale nie żałowałem.
Po chwili wahania wcisnąłem przycisk akceptujący połączenie, tym samym zezwalając na zajęcie mojego pulpitu przez nagą klatkę piersiową Haruto. Zacisnąłem usta, przesuwając po niej wzrokiem.
- Czemu bierzesz laptopa do kąpieli? Nikt normalny tego nie robi - rzuciłem, włączając swoją kamerkę i od razu kierując ją na swoją twarz. Zerknęły na mnie moje czarne oczy, przysłonięte mocno za długimi równie czarnymi włosami. Usłyszałem cichy, dźwięczny śmiech chłopaka po drugiej stronie ekranu.
- Mówisz? Przecież robię to dla ciebie... - odpowiedział. Nie miałem pojęcia, jak on to robił, ale jego głos przypominał mi w tym momencie mruczenie łaszącego się kota. Dodatkowo takiego, który prosi o jedzenie...
Zauważyłem, że obraz na ekranie zaczął lekko się zmieniać - przesunął się w górę, ukazując jego smukłą szyję, delikatnie zarysowany podbródek i pełne usta, lekko rozchylone.
- Hazuki... - mruknął, a ja zauważyłem, że przygryza dolną wargę. Cholera, nawet taki drobny gest czynił go seksownym.
Zmrużyłem oczy, przesuwając wzrokiem od jego ust, przez szyję aż do mocno zarysowanych obojczyków. Ciemnowłosy zdawał się wyczuć moje spojrzenie, bo uniósł rękę i powoli przesunął palcami po jednym z nich, zostawiając na nim kilka kropli wody, które powoli spłynęły w dół, znacząc jego ciało lśniącymi strużkami.
- Haru? - odpowiedziałem imieniem na imię, przełykając ślinę. Czy to tylko takie wrażenie, czy rzeczywiście zaczynało robić się trochę cieplej...?
Zauważyłem, że usta chłopaka rozciągnęły się w delikatnym uśmiechu, dokładnie takim, jaki podbił moje serce.
- Nee, nee~ Ściągnij koszulkę - zaśmiał się cicho, na co wywróciłem oczami. Spodziewałem się, o co mu chodzi...
- A co dostanę w zamian? - zaśmiałem się, nie chcąc pozwolić mu tak łatwo wygrać. Mimo tego oboje wiedzieliśmy, że wygrał w momencie, w którym odebrałem.
Smukła dłoń Haruto przesunęła się z obojczyka na jego szyję, aż do linii szczęki, po czym wróciła spowrotem, płynnym ruchem wyznaczając linię wzdłuż jego mostka, po czym zniknęła z zasięgu mojego wzroku, zsuwając się niżej...
- Mnie - mruknął, a jego usta znowu wróciły do swojego normalnego wyrazu, z opuszczonymi kącikami, lekko uchylone. Zauważyłem, że lekko je oblizuje, tym samym nieco szybciej łapiąc oddech.
Pomału tracił cierpliwość.
Z zaczepnym uśmiechem ściągnąłem z siebie koszulkę, odsłaniając dobrze zbudowany tors. Osiem lat trenowania karate nie poszło się pieprzyć, jak widać...
- Pasuje? - spytałem, odgarniając ciemne włosy do tyłu.
- Jeszcze jak... - odpowiedział cicho, podczas gdy ja mogłem tylko sobie wyobrażać, jak jego twarz zasnuwają delikatne rumieńce, a oczy lekko się przymykają, pochłaniając wzrokiem moje ciało... Aż poczułem się skrępowany.
Mimo wszystko przeciągnąłem się powoli, perfidnie prężąc wszystkie mięśnie ramion. Skoro on mógł, to ja też mogłem.
- Nee... Masz czasz jutro po szkole? - spytał brązowowłosy, przełykając ślinę. Gołym okiem dało się zauważyć, że jest w podobnym stanie do mojego, o ile nie w gorszym. Sam ten fakt popchnął mnie do tego, żeby trochę bardziej się z nim podrażnić.
- Jutro? Może mam, może nie - zaśmiałem się gardłowo, zauważając, że malinowe usta Haruto zaciskają się w wąską linię - A czemu pytasz? - dodałem zaczepnie, posyłając mu lekki uśmiech.
- Bo... Chcę cię dotknąć - mruknął szatyn, znowu przybierając koci ton. Dobrze wiedział, co najlepiej na mnie działa... - I chcę, żebyś ty też mnie dotknął... - dodał, a ja usłyszałem, że jego oddech znacznie przyspieszył.
- Naprawdę? Bardzo chcesz? - drążyłem temat, czując, że moje ciało zaczyna ogarniać większe gorąco.
- Ba-ardzo - odpowiedział, zamieniając całe to słowo w urwany w połowie jęk. Posłałem drapieżny uśmiech w stronę ekranu, usadawiając się wygodniej na łóżku.
- Pokaż mi, jak bardzo - zażądałem, dobrze wiedząc, że grzecznie spełni mój rozkaz. Mimo tego, że to ja zdawałem się mieć władzę nad sytuacją, oboje wiedzieliśmy, że to on nią kierował.
- Bardzo... - mruknął, a jego głos zadrżał. Rumieńce powoli wkradły się nawet na jego szyję, a to mogło oznaczać tylko tyle, że naprawdę potrzebował mojego dotyku. Zauważyłem jego smukłą dłoń, wędrującą przez klatkę piersiową aż do ramienia, po czym paznokcie chłopaka delikatnie się w nie wbiły. Przygryzał usta, nie chcąc pozwolić wydobyć się z nich krępującym dźwiękom, co jako-tako mu szło... Jak na razie.
Trochę żałowałem, że mogę być tego świadkiem tylko przez ekran, zamiast widzieć go w całości tuż obok siebie, no ale jak na ten moment musiałem zadowolić się tym, co miałem. Sięgnąłem dłonią w kierunku swoich spodni, rozpinając rozporek, który zaczynał boleśnie wżynać się w mój coraz większy interes.
- Ach! Ha-azuki... - dźwięk, który wyrwał się z ust szatyna wywołał zimny dreszcz przechodzący po moich plecach, od karku w dół kręgosłupa. Oblizałem usta, które nagle zrobiły się dziwnie suche i wbiłem uważny wzrok w ekran laptopa.
- Chcę widzieć twoją twarz - zażądałem.
Haruto pokręcił głową, co mogłem zauważyć po ruchu jego ust. Prychnąłem cicho, lekko mrużąc oczy.
- Haru... - ton mojego głosu przybrał na głębi i teraz zdawał się kilka tonów niższy. Wiedziałem, że takie coś strasznie go nakręca - Pokaż mi się.
Znowu zauważyłem, że jego usta się uchylają, a wydobywające się z nich jęki rozbrzmiewają głośno, potęgowane echem z łazienki. Nie mogąc dłużej się powstrzymywać sięgnąłem do bielizny, delikatnie pocierając swój nie taki znowu mały problem. Obserwowanie dogadzającego sobie Haru prowadziło tylko i wyłącznie do tego samego.
Wprawiłem swoją dłoń w rytmiczne ruchy, czując, że mój oddech również zaczyna przyspieszać.
- Hazuki... - jego głos zaczynał robić się coraz wyższy, dodatkowo urywany - Kocham cię - jęknął, na co odpowiedziałem szerokim uśmiechem.
- Wiem, ja... Ciebie też - mruknąłem, przygryzając dolną wargę. Ruchy mojej dłoni nieco przyspieszyły, chcąc zadowolić cały siedemnastoletni testosteron.
Mimo wszystko samo patrzenie na jego usta i klatkę piersiową, podczas wsłuchiwania się w urywane jęki nie było czymś, co w stu procentach mnie zaspokoi.
- Haru, bądź grzeczny... - mruknąłem zniecierpliwiony, lekko mrużąc oczy - To jutro dostaniesz nagrodę.
Chyba go przekonałem, bo obraz na ekranie lekko się poruszył, zaraz kierując na jego rozpalone oblicze.
Wyglądał seksowniej niż się spodziewałem. Ciemnobrązowe włosy miał lekko wilgotne, a jego oczy zdawały się być mocno zamglone.
- Ha-Hazuki~ - głos błękitnookiego drżał, podczas gdy jego paznokcie wbiły się nieco mocniej w bladą skórę na ramieniu - M-mocniej... - stęknął, na co nieświadomie przyspieszyłem ruchy dłonią. Widziałem, jak wyraz twarzy chłopaka staje się coraz bardziej nieprzytomny, a jego ciałem raz po raz wstrząsał dreszcz rozkoszy.
W moim podbrzuszu zaczęło zbierać się to charakterystyczne ciepło, więc znowu przyspieszyłem, po prostu chcąc już dojść.
Usłyszałem kolejny jęk Haru, tym razem bardziej przeciągły niż poprzednie, chwilę później również samemu kończąc.
Na szczęście nic nie poleciało na klawiaturę, huh... Oparłem się o ścianę, chcąc ustabilizować oddech i nadal nie spuszczając wzroku z ekranu sięgnąłem po chusteczki, stojące na stoliku obok, po czym wytarłem dłoń w jedną z nich.
- Hazuki... - jego szept odbił się echem od ścian łazienki, potęgując nieco wrażenie faktu, że jesteśmy w jednym pomieszczeniu - O której masz ostatni autobus do mnie? - spytał, spoglądając w ekran z ukosa.
Zaskoczony tym pytaniem zmarszczyłem brwi, zerkając na zegar w rogu ekranu.
- Za... Jakieś dziesięć minut - odpowiedziałem, chyba wiedząc, o co chce prosić.
- Zdążysz? - spytał słabym głosem, posyłając mi jedno ze spojrzeń, którym się nie odmawia.
- Zdążę - odpowiedziałem z pewnością siebie, podnosząc się z łóżka i zapinając rozporek.
No, Hazuki. Teraz masz okazję sprawdzić, jak dobrym sprinterem jesteś.

KONIEC (?)

5 komentarzy:

  1. Kocham cię ◷௰◴
    O matulu. To było takie słodziutkie <3
    Rozpływam się <3
    Ok, sprawdziłeś, czy Ci dobrze wychodzi... To teraz leć pisać KagaKuro! xD
    Jezuniu, jak ja się nie mogę doczekać zakończenia <3
    Już trzy razy czytałam gdzie jest czwarty rozdział <3
    Umieram przez Ciebie <3
    Przez Twoje szoty też <3
    Dużo serduszek <3 <3 <3
    xD
    Weny, kochany~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja droga, nawet nie wiesz, jak cholernie głupio mi się zrobiło, gdy przeczytałem ten komentarz... W sumie nie wiem dlaczego, nie ma w nim nic takiego ;-;
      Ale wiesz co? Zrobiłem jak kazałaś, poleciałem pisać~
      Tak, już można mi gratulować. Rozdział się pisze i mam nadzieję skończyć go jak najszybciej, tak, żebym mógł uznać w pełni gotowe KagaKuro za świąteczny prezent dla Was~ ^^

      Usuń
  2. <3 Kocham <3 Moje serce dawno temu odleciało do twojej tęczowej krainy kagakuro i przecudnych shotów *.* Ale mimo wszystko....GDZIE MOJE KAGAKURO!? *q* Więc masz zdrowego kopa w dupę i życzę dużo weny :) Oby następny post był upragnionym KagaKuro :D

    OdpowiedzUsuń
  3. I co z tym świątecznym prezentem, jakim miało być kagakuro?
    I co z tobą, Saitei?
    Wszyscy znikli?
    A blog został sam ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam. Przyszłam powiadomić Cię, że zostałeś nominowany przeze mnie do Liebster Blog Award! Zapraszam. http://szansa-na-zycie.blogspot.com/2016/01/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń